Blog / for EFL teachers / ideas / in Polish · 12 lipca 2016

Jak zaczęła się moja przygoda ze stowarzyszeniem IATEFL Polska…

Ehh NKJO, szkoda, że ich nie ma już. Byliśmy tam, bo chcieliśmy. Nieść kaganek oświaty, albo po prostu zarobić dobre pieniądze w prywatnych szkołach. Ci co byli tam z przypadku, szybko zmieniali studia, a jeśli nawet wytrwali do końca, to bardzo sobie chwalą przygotowanie językowe. Tak mnie naszło na przemyślenia. Bo wakacje. Bo przeglądałem papiery sprzed lat i natknąłem się w jednym z zeszytów z NKJO w Ciechanowie na wzmiankę o IATEFL.

15 lat temu, w maju chyba, w malowanej na szpitalną zieleń sali spotkałem Danutę Sitkowską i zobaczyłem na jej biurku torbę z charakterystycznym logo stowarzyszenia IATEFL. Nie wiedziałem co to jest, ale zobaczyłem, że taką samą torbę ma Peter Whiley. Oczywiście zapytałem o IATEFL moją nauczycielkę pisania i mojego nauczyciela Culture Studies, i opowiedzieli mi wtedy o tym, jak po skończeniu kolegium nie stracić wiatru w żaglach. Jak zdobywać pomysły i jak dzielić się zasobami.
Wtedy nie było jeszcze zbyt wielu możliwości na dokształcanie się. Można było ewentualnie pojechać na Comeniusa, ale w Polsce oprócz nielicznych ODNów nie było lepszego miejsca na Teacher Development jak na wydarzeniach organizowanych przez IATEFL. Nie dołączyłem wtedy, bo pomyślałem sobie, że to takie elitarne stowarzyszenie dla khm, khm bardziej doświadczonych nauczycieli. Oni mieli około 40, a ja dopiero przestałem być nastolatkiem. Poza tym, umówmy się, to jest ciężka praca, tworzyć materiały, publikować, organizować spotkania. Jako 20- latek miałem ciekawsze rzeczy do robienia 🙂

Dopiero kilka lat po skończeniu NKJO, odezwał się do mnie Peter Whiley i zapytał, czy nie chcę przyjechać na warsztaty Music and Drama SIG i stworzyć stronę www tego SIGu. Spotkaliśmy się na Dworcu Centralnym i pojechaliśmy WKD (około 20 osób) gdzieś pod Warszawę do prywatnego domu, gdzieś w lesie. Mocno dorośli ludzie, a bawiliśmy się jak dzieci, odgrywaliśmy Natvity Scene, dzieliliśmy się wiedzą i pomysłami. Atmosfera NKJO wróciła na chwilę. Od tej pory, wiedziałem, że chcę bardziej zaangażować się w życie stowarzyszenia. Mimo, że to praca za darmo, na rzecz innych nauczycieli. Pomagałem przy stronie www, kwestiach związanych z ICT. Zacząłem jeździć na konferencje. Od 10 lat z każdej wracam zainspirowany i z torbą konferencyjną IATEFL pełną pomysłów, książek, materiałów. Moje koleżanki widzą logo IATEFL i pytają, co przywiozłem z kolejnej konferencji.

 Teraz jest znacznie łatwiej zdobyć inspiracje i materiały. Instytucje szkoleniowe dla nauczycieli wyrastają jak grzyby po deszczu. Korzystam z ich szerokiej oferty, ale i zdobywam niesamowite pomysły na stronach www i na FB. Teraz jeżdzę na wydarzenia IATEFL Polska trochę bardziej po to, żeby spotkać ciekawych ludzi i porozmawiać o tym, jak uczyć lepiej.

Jaka zaczęła się Wasza przygoda z IATEFL Polska?